Bez kategorii - kameralnyfitness.pl

Sezon wakacyjny zbliża się wielkimi krokami. Przybywamy do Was z prostymi, ale cennymi radami – w jaki sposób ,,nie zrujnować” dotychczas wypracowanej kondycji i sylwetki.

Wakacje są przede wszystkim po to, aby odetchnąć, zregenerować się i nabrać nowej energii. Podróżowanie niesie ze sobą mnóstwo pozytywnych aspektów dla naszej głowy. Często jednak obawiamy się, że dotychczasowa praca, którą poświęciliśmy na wypracowanie dobrych nawyków żywieniowych i treningowych, pójdzie w odstaw.

Pierwsza rada od nas – nie bój się panicznie o swoją wagę. W tydzień nie przybędzie Ci na niej 5 kg, nawet jeśli pozwolisz sobie na przyjemności. Wakacje to wspaniała okazja, aby poznać lokalne potrawy i w pełni się nimi cieszyć. Zadbaj podczas pobytu o to, aby jeść regularnie, o stałych porach. Najadaj się, ale nie jedz ,,na zapas”. Kawa i ciacho? Czemu nie? Śmiało zamów ulubiony deser.

Pamiętaj o ruchu – to, co pozwoli Ci zachować kondycję i dotychczasowe zdrowe nawyki – to przede wszystkim aktywne spędzanie czasu. Zwiedzaj, nabijaj kroki. Pozwól sobie na poranny 15 – minutowy rozruch. Możesz go zrobić gdziekolwiek jesteś, nie potrzebujesz do tego dużej przestrzeni. Gwarantujemy, że poczujesz się po nim dobrze, a przy okazji Twoja głowa będzie spokojniejsza. Każde miejsce turystyczne ma do zaoferowania mnóstwo ciekawych aktywności. Być może będzie to pływanie, nurkowanie, kajakarstwo, gry zespołowe, wędrówki górskie czy sporty wodne. Rozejrzyj się wokół swojego miejsca noclegowego – jesteśmy pewni, że znajdziesz coś, co być może już dawno miałaś w planach spróbować, a nie było ku temu okazji.

Nie zapominaj o wodzie. To podstawa, aby regularnie się nawadniać. Podczas wyjazdów, szczególnie tych do ciepłych krajów – gubisz jej więcej, a co za tym idzie, Twoje zapotrzebowanie wzrasta. Miej ze sobą zawsze butelkę wody i sięgaj po nią systematycznie.

Nie jesteśmy zwolennikami alkoholu, ale wiemy, że sezon wakacyjny rządzi  się swoimi prawami. Piwo czy drink do obiadu również nie sprawi, że dotychczasowa praca nad sylwetką pójdzie na marne. W tej kwestii jednak zalecamy ograniczoną ich ilość. Ten ,,balans” sprawi, że nie będziemy przyjmowali dodatkowych kcal, a przede wszystkim – pozwoli cieszyć się kolejnym porankiem w dobrym samopoczuciu. Wspaniałym zastępcą jest np. piwo bezalkoholowe, które działa jak napój izotoniczny – uzupełnia niedobory elektrolitów i nawadnia organizm.

Zadbaj również o sen. Staraj się kłaść do łóżka i wstawać o stałych porach i poświęcić na tę regenerację 7-8 godzin. Regulacja godzin snu sprawi, że powrót do domu i codziennych obowiązków nie okaże się długim procesem ,,wracania do rzeczywistości”.

Ostatnia rada od nas – baw się świetnie i czerp z wyjazdu jak najwięcej. Czekamy na Ciebie, aby po wakacjach wspólnie mobilizować się do dalszej pracy nad własnym ciałem, zdrowiem i samopoczuciem.

Na początku grudnia mieliśmy przyjemność zorganizować kameralne spotkanie świąteczne z naszymi klientkami. Przy pysznym poczęstunku, celebrowaliśmy Mikołajki oraz zbliżające się święta. Jesteśmy ogromnie wdzięczni za przybycie.

Część z Pań mijała się w naszym korytarzu, mówiąc sobie ,,Dzień dobry”. Tym razem, chcieliśmy stworzyć przestrzeń do dłuższej rozmowy i poznania. Uważamy, że nasze klientki są niezwykle inspirującymi kobietami i to wspaniałe, że mogły powymieniać się dobrą energią.  Choinka, światełka i muzyka stworzyły nam piękny nastrój. Miałyśmy okazję zajadać popisową focaccię Tomka (widoczną poniżej) oraz mnóstwo innych pyszności.

Każda z Pań dostała również mały upominek w postaci zestawu, który miał na celu umilić przygotowania do świąt. Prezenty robiliśmy wspólnie na jednym ze spotkań zespołu. Cała zawartość była tworzona własnoręcznie i od serca. Mamy nadzieję, że upominki pomogły w znalezieniu chwili dla siebie, w tym jakże szalonym zazwyczaj okresie.

Poniżej przedstawiamy zdjęcie z przygotowań 🙂

Życzymy wszystkiego co najlepsze w nowym roku. Dużo uśmiechu, miłych chwil i trwałej motywacji do osiągania założonych celów sportowych, zawodowych i prywatnych.

Pozytywnie wzmacniamy na nadchodzący czas i do zobaczenia w 2024! 

CZYM JEST DLA NAS TRENING PERSONALNY?

 Ania: Trening personalny jest dla mnie zadbaniem o drugą osobę. Najważniejsze jest to, aby podopieczna dobrze czuła się podczas treningu – zarówno w moim towarzystwie jak i z ćwiczeniami, które wykonujemy. Zależy mi, aby klientki wiedziały, że jest to czas tylko i wyłącznie dla nich i czerpały z niego jak najwięcej.

Tomek: Dla mnie trening personalny wyróżniają dwie ważne kwestie. Pierwsza z nich to indywidualne podejście – każdy z nas jest inny, ma inne potrzeby i cele. Naszym zadaniem jest pomoc klientkom właśnie poprzez personalnie dobrane ćwiczenia. Po drugie, częstym bodźcem do kontynuowania treningów personalnych i trwałej motywacji, jest umówienie na konkretny termin z daną trenerką bądź trenerem. Sprawia to, że klientki postrzegają to jako większe zobowiązanie niż np. przy treningu grupowym. Dzięki temu trenujemy regularnie, co przynosi dużo lepsze efekty.

Marta: Trening personalny to forma pracy z człowiekiem, która na pierwszą myśl kojarzona jest z poprawą sylwetki, budowaniem mięśni i poprawą wydolności. Oczywiście, jest to głównie przekazywanie wiedzy o tym jak pracować z ciałem, ale istnieje również druga, istotna kwestia. Stanowi ją praca nad poczuciem własnej wartości, poprawa samopoczucia i kondycji psychicznej. Trener personalny jest bardzo ważną osobą pod względem przekazywania wiedzy o poprawie sprawności fizycznej, ale także motywatorem, który sprawia, że klientki czują się lepiej i czują, że mogą zdziałać więcej.

Kaja: Trening personalny jest dla mnie przede wszystkim opieką nad drugą osobą. Jako trenerka traktuję go jako możliwość nauczenia kogoś, jak dobrze i bezpiecznie trenować, aby przyniosło to założone efekty. Staram się przekazać swoją wiedzę i pasję do aktywności fizycznej podopiecznym. Bardzo cieszy mnie, gdy się to udaje i klientki wdrażają aktywność fizyczną do codziennego życia.

Julia: Dla mnie trening personalny to przede wszystkim troska o drugą osobę. W tej formie spotkań cenię sobie bezpośredni kontakt i indywidualność . Każda kobieta ma inną budowę ciała, styl życia i cele, które pragnie osiągnąć. Trening personalny pozwala na skupienie się na możliwościach danej osoby, ale także przynosi ,,efekty uboczne”, w postaci lepszego samopoczucia, jakości życia, motywacji do działania i zadowolenia z siebie. Według mnie to właśnie stanowi najbardziej wartościową część treningu personalnego.

Co tydzień spotykamy się całym zespołem, aby przekazać sobie najważniejsze informacje. Robimy to, ponieważ chcemy być zgrani i spójni w działaniach. 

Podczas zebrań poruszamy kwestie wszelkich spraw organizacyjnych studia, robimy burzę mózgów. Dzięki temu pojawiają się nowe pomysły, w jaki sposób możemy sprawić, aby Kameralny Fitness ciągle się rozwijał. 

Rozmawiamy także o swoich prywatnych odczuciach, przemyśleniach i samopoczuciu. Jakiś czas temu Ania zaczęła praktykować wdzięczność. Przyniosła tę czynność także na jedno z naszych spotkań i zaczęliśmy dzielić się tym, za co jesteśmy aktualnie wdzięczni. Wierzymy, że poprzez szukanie drobnych, pozytywnych rzeczy i uświadamianiu sobie, jak wiele dobrego mamy, nasz dzień staje się piękniejszy, a zmartwienia odchodzą na dalszy plan. Staramy się praktykować wdzięczność również z klientkami.

Jako zespół ,,gramy do jednej bramki” – stawiamy na pierwszym miejscu dobro podopiecznych. Dbamy, aby podczas treningów było bezpiecznie i miło. Każdy z nas jest inny, ale łączy nas jedno – podejście do treningu personalnego. Chcemy, aby Kameralny Fitness stanowił dla Was miejsce spokoju, miłej rozmowy, osiągania małych i dużych  sukcesów, wysiłku (fizycznego), ale jednocześnie odpoczynku psychicznego. Jak to się mówi: ,,miejsce tworzą ludzie” i my bardzo utożsamiamy się z tym stwierdzeniem.

Poniżej przybliżamy sylwetkę Marty, którą zapytaliśmy o cele, wartości, ulubione środowisko pracy, a także radości,  frustracje i kierunki rozwoju w pracy i poza nią. Rozmawialiśmy też o naszej współpracy, co znalazła w Kameralnym i jak to się stało, że tyle z nami wytrzymała :))))

W Kameralnym jestem od 2015 roku. Kiedy do was dołączyłam, to już od dwóch lat uczyłam języka polskiego w szkole, a dodatkowo prowadziłam zajęcia grupowe w klubach fitness (Pilates, zdrowy kręgosłup, TBC, etc.).

Już wtedy rozumiałam, że niesamowicie ważną kwestią w miejscu pracy jest szacunek. Jeśli idzie się do niej ze ściśniętym gardłem, to nie da się tak długo wytrzymać. Pracodawca stawia wymagania, co jest naturalne, ale musi też angażować się, czyli poświęcać uwagę miejscu pracy i weryfikować, czy cele stawiane przed nami, są możliwe do spełnienia. Z takimi problemami miałam czasem do czynienia w klubach fitness. 

Na szczęście nie dotyczy to Kameralnego. Nie mamy tu problemów komunikacyjnych. Obraz docelowego klienta mamy ten sam. Wiemy, dla kogo pracujemy. Wiemy z jakimi problemami mierzą się nasi podopieczni. Mam wrażenie, że podobnie na nich patrzymy, na to jakie mają wymagania. Mamy podobne wartości, podobny styl pracy i komunikacji, podobnie chcemy pomagać.

Kiedy obserwuję zajęcia prowadzone w dużych siłowniach czy sieciowych klubach – nie odbierając kompetencji innym trenerom – mam wrażenie, że na pierwszym planie stoi ciało. „Robienie formy” bez wsłuchania się, czy ta osoba w danym momencie jest w stanie podążać za tym trenerem. Trener ma koncepcję mocnego treningu, ale nie słyszy, czy klient jest na to gotowy – tam jest inny styl pracy.

Z drugiej strony tam też często trafiają klienci, którzy za czymś gonią. Jak w korporacji – są bardzo nastawieni na szybko osiągnięty cel. Do nas z kolei zgłaszają się ludzie, którzy czasem mówią, że uciekają przed czymś. Gonitwę chcą zostawić poza salą treningową.  Czasem przychodzą do nas mamy, które chcą mieć chwilę tylko dla siebie i przez tę godzinę poćwiczyć bez rozpraszaczy. Są też osoby, które dużo siedzą, nie mają nawyku, żeby pójść na spacer – uciekają do nas przed bezruchem i szukają wyjścia z dotychczasowej sytuacji. Chcą stworzyć rutynę na resztę życia, ale pragną zrobić to w swoim tempie, bez pospieszania. Lubię takie momenty, kiedy widać, że komuś otwiera się głowa i dojrzewa do zmiany. 

Przychodzą do nas bardzo różne osoby. Pracując z niektórymi, mogę sobie na bardzo dużo pozwolić. Ćwiczenia mogą być intensywne i bardzo różnorodne. Z innymi na mniej. Czasami już na początku pojawia się temat wizyty u fizjoterapeuty, ale żeby do tego doszło, bywa, że musi zacząć bardzo boleć. Zdarza się też, że klient zacznie wprowadzać zmiany w swoim życiu od treningów u nas, po czym staje się to impuls do dalszych kroków, których nie da się pominąć, żeby poczuć się lepiej. Niekiedy ruch jest natychmiastowym remedium, a czasami nie. Warto mieć otwartą głowę, by czasem podziałać wielopłaszczyznowo i nie ograniczać się tylko do treningów.

Chciałabym się w takim kierunku rozwijać, żeby móc lepiej pomagać klientom. Coraz więcej siedzimy, a czasami – kiedy przypomina nam się, że zbliża się sezon na jakąś aktywność, z wielomiesięcznego bezruchu przechodzimy do zbyt intensywnego. W konsekwencji potrzebujemy pracy z ciałem wykonanej od podstaw. Takiej, która nauczy nas ruchu, przyniesie ulgę, czasem rozluźni, zrelaksuje. 

Zawsze cieszy mnie dobry feedback od klientów. Wiadomość, że się coś poprawiło. Czasem jest to sms od klientki, że po rolowaniu poczuła się lepiej albo że coś przestało boleć, że coś się w ciele zmieniło na lepsze i ona to właśnie zauważyła. To jest motywujące, że nawet nie doczekają do następnego spotkania, tylko mają potrzebę napisać tu i teraz. To „robi” dzień. Oczywiście są też sytuacje, że chcemy komuś pomóc, ale nie mamy takich narzędzi. Potrzebni są też inni specjaliści i ich metody.

Czasami mamy klientów otwartych już od pierwszego spotkania. Inni stawiają mały mur, ale wydaje mi się, że często udaje nam się go przebić i zbudować więź. Nie pamiętam klienta, którego bym nie lubiła albo miałabym ściśnięte gardło podczas pracy z nim.

Zawsze zależało mi, żeby praca sprawiała mi satysfakcję. Było to dla mnie ważne, żeby moje różnorodne zawodowe zajęcia w pewien sposób się uzupełniały, żeby jedna praca dawała mi wytchnienie od drugiej. To takie moje dążenie do harmonii – wiele osób tego potrzebuje, ale nie słucha swojego organizmu. Słyszę czasem od koleżanek nauczycielek: „tu mnie boli, tam mnie boli zazdroszczę ci, że się ruszasz”. A przecież ruch to nie tylko ćwiczenia. Czasem warto po prostu wyjść na spacer.

Podoba mi się to dzielenie się przestrzenią wpisujące się w aktualny trend zza oceanu „sharing economy”. Pewna klientka pokazywała  mężowi zdjęcie waszego domu, dodając: „to moja kamienica na Żoliborzu”. Jest to więc miejsce, w którym człowiek się po prostu dobrze czuje. Wszystko tu ma swoje miejsce i sens, co możemy zawdzięczać Ani. Nawet wasza zamrażarka jest taka uporządkowana, co zauważyłam, szukając w niej zmrażacza, kiedy ukąsiła mnie pszczoła. Moja tak nie wygląda. ☺

Wiele kwestii składa się na to, że współpracujemy tyle lat, że się dogadujemy. Dla nikogo w Kameralnym nie był to problem, że pracowałam w zaawansowanej ciąży, że moja dyspozycyjność po urodzeniu Ali stała się bardziej ograniczona. Nikt nie stwierdził, że z dużym brzuchem nie wpasowuje się w standardy „fit”, nie było słowa o tym, że może już bym przestała prowadzić treningi. Było wręcz odwrotnie. Czułam wsparcie i to było super. Nie było słowa, że wracam za wcześnie, mimo że często dla pracodawcy nie jest do końca wygodnie mieć pracownika, któremu czasem – w najmniej odpowiednim momencie – wyskoczy choroba dziecka. W Kameralnym czułam akceptację tego, że nadchodzą w moim życiu zmiany i że to ja mogę zadecydować, ile w tym momencie jestem w stanie od siebie dać.

Nie mam teraz przestrzeni, żebym mogła wcisnąć coś pomiędzy życie rodzinne a zawodowe. Mam teraz ten etap życia, że mogę się pochwalić, że zrobiłam dziecku placki na wycieczkę i ich nie spaliłam.

PS

I jeszcze najśmieszniejsza naszym zdaniem recenzja pracy Marty (autorstwa Agaty Romaniuk – cudownej klientki i fantastycznej pisarki 🙂